1 maja 1908
Więzienie Stanowe
Nevady, Carson City
Widział dziś
słońce tylko przez kilka krótkich chwil: kiedy prowadzili go do pociągu i kiedy
z niego wyprowadzali. Zaledwie parę godzin temu opuścił jedną celę, a już
znalazł się w następnej. Prawie zupełnie nie pamiętał podróży, którą
spędził przykuty do podłogi w zamkniętym na cztery spusty wagonie. Zupełnie,
jakby wyglądał na kogoś, komu zależało na ucieczce.
Zdjęli mu
kajdany i zostawili samego. Wsłuchiwał się w stłumione głosy, niosące się po
pogrążonym w półmroku długim korytarzu. Dziwne szmery rozchodziły się wśród
ponurej, przytłaczającej ciemności.
Usiadł na twardej
pryczy i oparł się o ścianę. Nigdy wcześniej nie był w takim miejscu. Nigdy nie
sądził, że kiedyś się w nim znajdzie.
Zastanawiał
się, jak do tego doszło.
Jestem osobą, która lubi komentować w kilku słowach każdy rozdział, więc sobie tak będę tobie śmiecić. :D
OdpowiedzUsuńProlog bardzo krótki, ale już intrygujący. Mamy bohatera na zakręcie swojego życia i to takim kiepskim zakręcie, jak widzę.
Jestem ciekawa, jak do tego doszło, więc sobie idę czytać dalej.
P.S Na pewno mi zajdzie ogarnięcie wszystkich rozdziałów, chociażby dlatego, że jestem aktualnie chora i ślęczenie przed kompem to nie jest dobry pomysł, tak ogólnie. :D Ale jedyneczkę jeszcze ogarnę. ;)
Żadne śmiecenie, lubię czytać, co inni mają do powiedzenia o moich bazgrołach.
UsuńRównież jestem chora, więc życzę zdrowia no i chyba miłej lektury, kiedy już samopoczucie pozwoli. :D
CZY TO SPOJLER Z ZAKOŃCZENIA?
OdpowiedzUsuńTAK :D
Usuń